Rocznicowy wpis z 12 listopada 2009
|
I minął rok. A ja nie czuje nic. Czuje bezuczuciową pustkę. I nie umiem wytłumaczyć dlaczego...
Rok, a ja nadal żyje. I gdy jakiś czas temu myślałam o przyszłości, wydawała mi się nieosiągalna i trudna. Kilka miesięcy wolałabym nie pamiętać i wyjąć je z mojego życiorysu. Ale reszta... reszta była prawie normalna. Zawsze odczuwamy brak pewnej osoby, ale mimo wszystko życie się toczy. Czasami boli jak najgorsza choroba, czasami wydaje się być cudowne i wspaniałe. I myślę, że życie jest czymś, co muszę przeżyć jak najlepiej! Czas, którego nienawidzę, jest najlepszym lekarstwem. Lekarstwem, które nigdy mnie nie uleczy do końca. Pozostanie blizna. I kiedyś nauczę się z nią żyć, nauczę się o tym wszystkim rozmawiać, nie tylko pisać. I chyba nie skończę pisać. Dalej będę opowiadałą Ci o moim życiu. Naszym życiu. I wiem, że za kilka lat przeczyta to Mikołaj. Będę musiała mu wiele wyjaśnić, ale będzie miał po Tobie fajną pamiątke. A ja, ja spróbuje być jak najlepszą siostrą, jak najlepszą córką i jak najlepszą przyjaciółką. Życie toczy się dalej. Idziemy do przodu. Nauczę się wbijać gwoździe, nauczę się wzorów na fizykę, znajdę żarówki w piwnicy i postaram się przeżyć kolejny rok, nie żałując niczego. Poznałam wiele rzeczy, w niektórych momentach bywało ciężko. Ale cieszę się z tego, że miałam najwspanialszego ojca na świecie. Mam cudowną mamę i rozpieszczonego brata. Mam też wspomnienia, które nigdy nie zgasną. Życie będzie piękne. Kocham. |